czwartek, 16 lutego 2017

Rozdział 13

   Po trzy godzinnym spacerze przysiedliśmy na jakimś murku.Kamil się do mnie przybliżył i zaczął  namiętnie całować.Nie powiem,że mi się to nie podobało,no ale to co dobre szybko się kończy.Zauważyłam jakiegoś gości który robi nam zdjęcia.Odsunęłam się od chłopaka i pokazałam na tego mężczyznę.Widziałam,że bednarek się zdenerwował.Zakasał rękawy i burką pod nosem:
-Ja mu dam...zaraz pogadamy inaczej...-chciałam go zatrzymać lecz mnie odepchnął.Podszedł do tego gościa i coś zaczął mówić po czym chciał go uderzyć,ale on uciekł.
-Wiesz kto to był?-zapytał się mnie zmierzając w moim kierunku.
-Jakiś koleś z aparatem?-zapytałam przymrużając oczy.
-Przyjechał z nami na wakacje.Z Polski.-powiedział patrząc się w kierunku jego ucieczki.
  Wzruszyłam ramionami i poszliśmy dalej.Oczywiście ,,przypadkiem'' trafiliśmy do lodziarni.Około 15:30 mieliśmy pociąg powrotny.Kierowaliśmy się powoli w kierunku peronu.Po 10 minutach byliśmy na miejscu,skasowaliśmy bilety i wsiedliśmy do pociągu.Trafił nam się z przedziałami i był praktycznie pusty.Wsiedliśmy do jednego z przedziałów na przeciwko siebie.Każdy myślał o swoich głupotach.
  *Oczami Kamila*
Patrząc się Julce w oczy wiedziałem,że to taj jedyna,ta wyjątkowa i nie powtarzalna.Nie wiem o czym ona myślała.Nie ważne!Ważne jest to,że ja kocham i ona mnie.Resztę drogi moja kobieta patrzyła się w okno.Nie potrzebowaliśmy rozmów,wystarczyła wzajemna obecność.
  *1 godzinę później*
-Podobało Ci się?-zapytałam spoglądając na nią.
-Było cudownie!Dziękuję!-rzuciła się na mnie,co mnie bardzo uszczęśliwiło.
-Idziemy dzisiaj na pizzę?Może zaprosimy Wiki?-zapytałem.
-O tak!A masz do niej numer?
-Jasne!-wziąłem telefon.
Rozmowa z Wiki:
-Halo?
-Siemka czy to Bednarek?
-Haha zgadłaś!Idziesz z nami na pizzę?
-Jak mogę to tak.
-No to o 19:00 na ,,Guido Monaco''
-Ok cześć!
 *Godzina 18:55*
Siedząc na ławce z Julką i się śmiejąc Wiki po cichu podeszła i zasłoniła mi oczy.
-Hmmm...to na pewno nie Wiki.-powiedziałem zastanawiającym się głosem i wybuchłem śmiechem.
-No masz mnie!
Kierowaliśmy się w stronę restauracji,którą polecała Wiki.Spędziliśmy tam miło czas na rozmowie itd.

-====================================
I jak?Podoba się? :3


wtorek, 14 lutego 2017

Rozdział 12

  Z tego co wiem to zasnęłam na kolanach Kamila.Biedaczek męczył się na siedząco.Po cichutku wstałam i kierowałam się w stronę kuchni.Zrobiłam sobie kawę i wyszłam na taras pooglądać miasto.Promyczki wschodzącego słońca smyrały mnie po twarzy a cieplutki wiaterek otulał moje ciało.Nie stałam tak długo,ponieważ obudził się mój książę.
-Witam śpiocha!-dałam mu buziaka w policzek i chciałam go wyminąć lecz chwycił mnie w talii i przyciągnął do siebie.
-A gdzie to uciekasz?-uniósł jedną brew do góry.
-Do łóżka?
-A to idę z Tobą!-pokierowaliśmy się w stronę łóżka małżeńskiego.
-Co dziś robimy?-zapytałam sącząc kawę.
-Może coś pozwiedzamy?
-Jasne!-powiedziałam i pobiegłam do łazienki.
-Florencja?
-O takkk!
-Zobaczę o której są pociągi!
Usłyszałam Bednarka i puściłam wodę.Wzięłam szybki prysznic po czym wpuściłam chłopaka do środka.Na moje nieszczęście zapomniałam zabrać telefonu.
-Kochanie?-zapytałam nie pewnie pociągając klamkę w dół i zamykając oczy.Usłyszałam tylko śmiech Kamila.
-No otwórz te oczy bo nigdy nie znajdziesz telefonu.-zaczął się śmiać a ja się zarumieniłam.Chłopak mnie przytulił do siebie.Czułam jego umięśnioną klatę.
-Jesteśmy parą..nie bój się..-powiedział i dał mi buziaka w czółko.Wzięłam telefon i uciekłam z łazienki.Oczywiście Kamil zaczął chichotać co był w jego stylu.Pociąg był o 11:00,więc mieliśmy jeszcze około 1 godziny.Poszliśmy do pobliskiego baru na rogalika i kawę.Przy naszym stoliku znajdowała się gazeta i chłopak postanowił spróbować czytać po włosku co wyszło mu bardzo śmiesznie.Kontem oka widziałam jak nawet Pani przy ladzie chichotała.Zapłaciliśmy i poszliśmy w stronę dworca.Kupiliśmy bilety i kierowaliśmy się na odpowiedni peron.Nie czekaliśmy długo.Po chwili był już pociąg.Siedliśmy na przeciwko siebie i patrzyliśmy sobie w oczy.
-Kocham Cie.-powiedział chłopak z uśmiechem.
-Ja Ciebie tez.
Po jedno godzinnej jeździe pociągiem byliśmy już na miejscu.Od razu kierowaliśmy się na główny plac we Florencji.Spacerowaliśmy trzymając się za ręce.

===============================
Podoba się? :D




poniedziałek, 13 lutego 2017

niedziela, 12 lutego 2017

Co z kolejnym rozdziałem?

   Nie mam ostatnio pomysłów...:(
Może ktoś ma jakiś pomysł i napiszemy następny rozdział razem?
Postaram się jeszcze dzisiaj coś wstawić jak mnie wena najdzie.
Miłego dnia i przepraszam!





środa, 8 lutego 2017

Rozdział 11

  Obudziłem się dość wcześnie.Julka jeszcze spała,więc w ciszy udałem się do łazienki.Umyłem się i ubrałem.Byłem trochę głodny i zajrzałem do lodówki,ale nic nie było.Na moje szczęście mamy koło hotelu mały sklep.Zszedłem na dół i poszedłem kupić świeży chleb i jakąś szynkę.Miałem trochę problem z dogadaniem się,więc zajęło mi to około 15 minut.Jak wróciłem do pokoju moja kobieta jeszcze spała.Podszedłem do niej i dałem buziaka w policzek.
-Dzień dobry kochanie!Czy ja czuję świeży chleb?-zapytała z uśmiechem ledwo co przytomna.
-Tak,a teraz idź się umyć a ja zrobię śniadanie.-powiedziałem.Dziewczyna wstała i ruszyła się w kierunku łazienki.Za ten czas wziąłem się za robienie śniadania.Gdy kończyłem robić ostatnią kanapkę wyszła Julka.
-Co chcesz dzisiaj robić?-zapytałem kończąc jeść ostatnią kanapkę.
-Hmm..nie wiem a ty masz jakiś pomysł?
-Wiem!
-Aż tak Cię oświeciło?-zachichotała.
-Idziemy biegać!Chyba,że nie lubisz..
-Już myślałam,że nigdy nie zaproponujesz biegu!.Przebraliśmy się w cichy sportowe i krzyknąłem.
-KTO PIERWSZY NA DOLE!.Oczywiście dałem Julce fory i wygrała.Po 10  minutach spacerkiem dotarliśmy do parku w którym zaczęliśmy biegać.Nie obyło się bez wyścigów i wygłupów.
  *Oczami Julki*
Zmierzając już w stronę hotelu spotkaliśmy 2 fanki Kamila.
-Aaaa Kamil?Tutaj?-zaczęły krzyczeć.
-Haha tak.
-Dasz nam autograf?
-Jasne.-odpowiedział i dziewczyny wręczyły mu kartkę i długopis.Po powrocie poszliśmy się odświeżyć.Oczywiście ponownie wyszliśmy na miasto.Z oddali zauważyłam Wiki.Chciałam do niej podejść,ale udawała,że nas nie widzi.
-Ej widzisz tam Wiki?-zapytałam się Kamila wskazując oczami na dziewczyną.
-A no rzeczywiście!Idziemy!-powiedział z entuzjazmem.
-Nie widzisz,że nas unika...
-Trzeba się spytać czemu.-powiedział i ruszyliśmy w jej stronę.Po chwili byliśmy obok niej i zaczęłam rozmowę.
-Co się dzieje?Wczoraj byłaś taka wesoła..-zapytałam.
-Wydaje Ci się.-uśmiechnęła się.
-Widzimy,że coś jest nie tak..-powiedział Kamil.
-Wszystko jest ok.-powtórzyła.
-Ok nie zmuszam Cię do gadania..-powiedział chłopak.Każdy poszedł w swoją stronę.Po godzinie wróciliśmy do hotelu i włączyliśmy jakieś filmy na laptopie i nie robiliśmy nic pożytecznego przez resztę czasu.

===============================
Może jakiś komentarz?Haha
Przepraszam,że takie krótkie.







poniedziałek, 6 lutego 2017

Rozdział 10

-Smacznego!-powiedziałam z uśmiechem.
-Dziękuję i nawzajem!-odpowiedział i wręczył mi bukiet kwiatów.
-Dziękuję coraz bardziej mnie zaskakujesz!-powiedziałam.Jedliśmy kolację pośród gwiazd patrząc sobie w oczy.Po posiłku rozmawialiśmy i wspominaliśmy śmieszne sytuacje.Po około 2,5 godzinie zaczęliśmy się zbierać.
-Co powiesz na spacer?-zapytałam przytulając się do jego ramienia.
-Dobry pomysł!
Arezzo wieczorem było piękne.Wszystko było oświetlone,pełno ludzi w restauracjach a miasto było zapełnione młodzieżą.Spacerowaliśmy trzymając się za ręce i wpadliśmy na Wiki.Zauważyłam ją jak siedzi sama na małym murku z słuchawkami w uszach.Wyróżniała się od innych wyglądem.Miała na sobie czarne wysokie trampki,które miały pomalowaną podeszwę w kolorach reggae i były całe potargane.Z butów wystawały jej białe skarpetki.Jedna była dość wysoko podniesiona a druga założona byle jak.Do tego czarne potargane spodenki oraz czarną bluzkę z napisem ,,grube lolo''.Dredy miała związane w niedbałego koka.Podeszłam do niej i się przywitałam.
-Siemka!Co ty tutaj robisz?
-O hej!Lubię tu przychodzić i patrzeć się na ludzi a wy pewnie z kolacji wracacie?-popatrzyła się na nas z uśmiechem.
-No tak zgadłaś!-powiedział Bednarek ze śmiechem.
-Idziecie do hotelu?
-Chyba tak..-powiedziałam i usiadłam obok niej.Po chwili dosiadł się Kamil.Przez 30 minut gadaliśmy o głupotach.Po czym Wiki oznajmiła,że musi zmykać do domu.Zeszliśmy z murku i poszliśmy w swoją stronę.Po dojściu do hotelu poszliśmy się umyć.Pierwsze ja,a po mnie Kamil.Był to dopiero pierwszy dzień a już tyle nas tutaj spotkało.Położyłam się do łóżka z winem i czekałam na  chłopaka.Nie musiałam długo czekać.Bednarek położył się obok mnie i otworzył wino a ja wstałam po lampki na wino.Zbliżyłam się do chłopaka i zaczęłam go całować.Po chwili wylądowałam pod nim.Namiętnie się całowaliśmy,ale Kamil nagle przestał.Nie wiedziałam co myśleć.Może to dla niego za wcześnie.
  *Oczami Kamila*
Przestałem,ponieważ przypomniałem sobie jak moja była dziewczyna mnie zdradziła.Boję się,że zraniłem Julkę.Teraz zostaje pytanie czy powiedzieć?Leżąc i myśląc odezwała się Julka.
-Co się stało?Za wcześnie,przepraszam...-powiedziała jeżdżąc ręką po brzuchu.
-Ehh nie mówiłem Ci..moja była dziewczyna mnie zdradziła.Pewnego dnia jak wszedłem do domu po trasie koncertowej było dziwnie cicho.Otworzyłem drzwi do mojej sypialni i to co tam zobaczyłem to mnie załamało.Przepraszam.-powiedziałem patrząc się w podłogę i myśląc o tym.
-To ja przepraszam,ale nie wiedziałam..Kocham Cię..-przytuliła się do mnie.Byłem taki szczęśliwy,że to zrozumiała.To jest idealna kobieta.Wziąłem lampkę wina i przypominałem sobie jakieś śmieszne sytuacje na poprawę humoru.Gdy spojrzałem na Julkę to spała.Była taka słodka.Zasnęła na moim ramieniu.Odsunąłem ją na bok i przykryłem pościelą dając jej buziaka w czoło.Wyszedłem jeszcze na chwilę na taras zaczerpnąć świeżego powietrza.Stałem tak przez 20 minut patrząc się na miasto.Wróciłem do łóżka i położyłem się obok mojej księżniczki.Gdy już prawie zasypiałem usłyszałem na korytarzu krzyki.Postanowiłem sprawdzić co się dzieje.Było około 3:00 w nocy a jakaś para kłóciła się na środku korytarza w hotelu.Podszedłem do nich i grzecznie poprosiłem o ciszę,ale facet mnie popchnął co mnie zdenerwowało.
  *Oczami Julki*
Przebudziłam się w nocy i zauważyłam,że nie ma obok mnie Kamila.Wstałam i zauważyłam uchylone drzwi od pokoju.Podeszłam i zobaczyłam go na korytarzu kłócącego się z jakimś mężczyzną.Stanęłam obok niego i zapytałam o co chodzi.Kamil mi wszystko powiedział po czym chciał się rzuć na mężczyznę,ale mu nie pozwoliłam.Wróciliśmy do pokoju a tamta para się uspokoiła.Wtuliłam się w Bednarka i zasnęłam.


=================================
I jak się podoba?:D
Uwielbiam ten gif!



niedziela, 5 lutego 2017

Rozdział 9

  Siedzieliśmy jeszcze 15 minut w lodziarni i wróciliśmy do hotelu.Oczywiście pokój był z widokiem na miasto.Posiedzieliśmy z godzinę w pokoju po czym wybraliśmy się na zakupy.Kamil stwierdził,że woli moją kuchnię,ale jak nie będzie mi się chciało gotować to pójdziemy do restauracji.
  *30 minut później*
-No to co kupujemy?-zapytałam rozglądając się po pułkach.
-Na pewno coś do jedzenia!-zaczął się śmiać.Chodziliśmy jeszcze chwilkę po sklepie.Po jakiejś chwili byliśmy już przy kasie.Kolejka była dosyć długa,no więc zakupy nam troszkę czasu zajęły.Wstąpiliśmy jeszcze do sklepu z ubraniami,ale nie było nic ciekawego.Po powrocie do domu chłopak powiedział,że musi gdzieś iść i wróci po mnie o 18:00,żebym była gotowa.
  *Oczami Kamila*
Około godziny 16:00 wyszedłem z hotelu zabierając garnitur.Kierowałem się w stronę restauracji która ma podać nam kolację w parku z którego widać całe Arezzo.Nie mogłem się doczekać,aż usiądę z nią tutaj.Kiedy będę mógł czuć jej perfumy,widzieć jej uśmiech,oczy,usłyszeć jej głos.Wszedłem do restauracji i wszystko uzgodniłem.Zajęło mi to około 45 minut,więc mogłem spokojnie kupić kwiaty.Idąc przez miasto spoglądałem na wszystko i na wszystkich.Ci ludzie byli szczęśliwi,niczym się nie przejmowali,no ale Jamajka to jednak najlepsze miejsce.Lecz nie wyprowadził bym się tam,nie potrafił bym zostawić wszystkich i wszystkiego.Podziwiam Wiktorię za to że potrafiła tak wyjechać,właśnie co z Wiktorią?Nie dała nam do siebie namiarów.Szkoda może ją jeszcze kiedyś spotkamy.Rozmyślając o wszystkim zauważyłem kwiaciarnię.Wszedłem do niej i kupiłem najpiękniejsze kwiaty jakie tylko były.Kierując się w stronę hotelu usłyszałem jak ktoś woła moje imię.
-Kamil!Poczekaj chwilkę!-wołała jakaś dziewczyna biegnąc w moją stronę.Oczywiście była to Wiki.
-A to ty!Siemka!Coś się stało?-zapytałem ze zdziwieniem.
-Nie po prostu zapomniałam wam dać na mnie namiarów.-powiedziała nie wiedząc czy tego chcę.
-Super!Już się bałem,że się nie spotkamy.-powiedziałem z uśmiechem.
-Jej to masz tutaj mój numer!A i powodzenia!-wręczyła mi karteczkę z numerem i pobiegła.
-Dzięki..-powiedziałem zastanawiając się gdzie tak biegnie.Poszedłem do hotelu się przebrać w garnitur.Po czym zapukałem do naszego pokoju.Julka mi otworzyła drzwi.Była taka piękna.Miała na sobie czerwoną sukienkę,srebrny łańcuszek,srebrne kolczyki i rozpuszczone dredy opadające na barki.Miała piękne czerwone usta które idealnie komponowały się z białym uśmiechem.Wysokie czarne szpilki podkreślały jej ciało.Stałem w drzwiach jak wryty.Nie miałem co powiedzieć.
-Kamil?-zapytała Julka.
-Yyy...Co?-zapytałem zmieszany.
-Idziemy?
-Jasne!Przepraszam..-powiedziałem zamykając pokój.
-Za co?-zapytała zdziwiona.
-Za to,że stałem jak wryty,no ale wyglądasz tak pięknie..-powiedziałem patrząc jej w oczy.
-Ejj..Nie masz za co przepraszać..-powiedziała dając mi buziaka w policzek.
-Na pewno?
-Tak a teraz chodźmy!-powiedziała z uśmiechem.Postanowiłem,że przejdziemy się na nogach.Nie ma co wynajmować samochodu na 5 minut spacerkiem.Znając Julkę ten sposób jej się spodoba.Wyciągnęła z torebki białe trampki i je założyła na nogi.Zaczęliśmy się śmiać.Gdy doszliśmy do parku zasłoniłem jej oczy.
-Teraz musisz tutaj chwilkę zaczekać.-powiedziałem i pobiegłem zapalić świeczki.
-Ok.
Wziąłem Julkę na ręce i zaniosłem koło stołu.Pozwoliłem jej otworzyć oczy.
  *Oczami Julki*
Gdy to zobaczyła łzy popłynęły z moich oczu.Rzuciłam się na Kamila i pocałowałam go.
-Dziękuję!Kocham Cię!-krzyknęłam i siedliśmy do stołu.Kelner do nas podszedł i złożyliśmy zamówienia.Siedząc przy stole patrzyłam się na miasto trzymając za rękę chłopaka.Zauważyłam,że się na mnie patrzy,więc spojrzałam w jego stronę.Spoglądaliśmy w swoje oczy nawzajem.Uwielbiałam się w nie patrzeć,zawsze są przepełnione radością.Niestety tą piękną chwilę przerwał nam kelner podający jedzenie.

==================================
Mam nadzieję,że się podoba!